RM.de: Gratulacje wygranej z Hacker.PK! Jak oceniasz ten mecz z waszej perspektywy?

Neo: Był bardzo podobny do spotkania z H2k. Rozpoczęliśmy grę po stronie atakującej na de_nuke, zagraliśmy nawet tą samą taktyką w pistoletówce. Wszystko się udało, wygraliśmy 12 rund, więc wydaje mi się, że była to dla nas bardzo dobra połówka. Po zmianie stron wygraliśmy pistoletówkę, lecz niestety przegraliśmy ECO przeciwnika. Mój błąd, zagrałem za ofensywnie. Na szczęście potem poszło już z górki, wygraliśmy brakujące rundy, przy czym wynik mógł być jeszcze wyższy. Na de_dust2 mecz ułożył się dla nas niesamowicie dobrze. Świetnie zagraliśmy jako T, i pomimo przegranej pistoletówki w CT wygraliśmy cały mecz.

RM.de Co twoim zdaniem było kluczem do wygranej?

Neo: Ciężko to stwierdzić. Styl naszej gry nie zmienił się w porównaniu do ostatnich miesięcy. Zmieniły się jednak wyniki, ciągle wygrywamy. Od około miesiąca wszystko układa się dla nas pięknie, sami nie możemy w to uwierzyć. Mamy jeszcze dwa mecze do wygrania całego turnieju. Miejmy nadzieję, że dalej będzie równie pięknie

RM.de Co było waszym celem przed WCG?

Neo: Raczej niezbyt wiele. Po wygranej na WSVG w Londynie czuliśmy, że jesteśmy na fali. Jednak treningi po powrocie a także w wolnym czasie przed turniejem nie układały się po naszej myśli. Straciliśmy pewność siebie i gry. Wszystko to na szczęście wróciło po wygranej w grupie z Mibr. Sądzę, że teraz możemy wygrać cała imprezę.

RM.de: Czy Hacker.pk było takie słabe, czy wy po prostu tacy dobrzy?

Neo: Z pewnością nie można mówić ze Hacker było słabe. W końcu jest to najlepsza koreańska drużyna. My po prostu graliśmy bardzo dobrze, i w ważnych sytuacjach mieliśmy trochę szcześcia. Miedzy innym dzięki temu udało nam się wygrać te sytuacje, w których przeciwnik miał przewagę liczebną.

RM.de: Jakbyś ocenił przebieg turnieju z waszej perspektywy?

Neo: W pierwszym meczu od razu trafiliśmy na Mibr. Wygraliśmy tylko 16:14. To dało nam niezłego kopa i zastrzyk motywacji. Następne cztery mecze wygraliśmy bez większych problemów. W ostatnim meczu, gdzie było już wiadomo, ze awansowaliśmy do następnej rundy, brakło trochę skupienia, i musieliśmy zagrać dogrywkę.

RM.de W półfinale zagracie z NoA. Jesteś zaskoczony tym, ze NoA zaszło tak daleko?

Neo: Nie, zdecydowanie nie. Dania od wielu lat należy do czołówki światowej sceny Csa, a zawodnicy NoA grają od dłuższego czasu na bardzo wysokim poziomie. Już przed turniejem sądziliśmy, że mogą zajść daleko.

RM.de Czego się spodziewacie po pojedynku z NoA?

Neo: Oczywiście chcemy wygrać. Nie myśleliśmy jeszcze dokładnie nad tym meczem, nie znamy jeszcze nawet map. Wynik będzie na pewno zależał od podstawowych rzeczy: mobilizacji i skupenia. Jeśli wszystko pójdzie Ok., to możemy wygrać.

RM.de: Co sadzisz o WCG?

Neo: Są to chyba już moje czwarte finały światowe. Sam turniej oczywiście jest wspaniały. Jednak jest parę rzeczy, które mi nieco przeszkadzają. Po pierwsze, to zawodnicy bardzo się nudzą, jak nie grają. Nasz hotel znajduje się daleko od wszystkiego, więc tam raczej możemy tylko spać. Rano jedziemy autobusem na tor Monzy, gdzie większość czasu spędzamy siedząc i nic nie robiąc. Także system rozgrywania turnieju nie odpowiada nam za bardzo. Single Elimination to fatalny wybór, i nie zmienia tego fakt, że mecze rozgrywane są w systemie Best of three. Pozytywnie oceniam oczywiście powrót do CS 1.6.

RM.de: Pamiętając poprzednie edycje WCG, jakbyście ocenili tegoroczna imprezę?

Neo: W 2002 (z obecnej drużyny był tam tylko LUq) był ogromny pokój do samych treningów, gdzie można było grac bez przerwy. W następnych edycjach tego już brakowało. Lista drużyn biorących udział polepsza się z roku na rok, a i te tak zwane no-name'y też pokazują, na co je stać. Patrząc na całokształt wydaje mi się, że organizacja WCG nie polepszyła się, wszystko idzie raczej w przeciwnym kierunku.

RM.de: Jak przebiegały wasze przygotowania?

Neo: Bardzo dziwnie. Jeszcze dwa miesiące temu, kiedy zaczynały się wakacje, drużyna złapała niesamowitego doła. Nie chciałem już kontynuować gry, i postanowiłem opuścić drużynę. Sytuacja się jednak w końcu wyjaśniła, mnie wzięto z powrotem do drużyny a niektórzy z nas wyjechali na wakacje. Prawie bez przygotowań zagraliśmy polskie kwalifikacje do WCG, które i tak wygraliśmy bez większych problemów. Kolejne imprezy również układały nam się dobrze. Tak więc z turnieju na turniej rosła nasza forma i pewność siebie. Potem nadeszła wygrana na WSVG, której się absolutnie nie spodziewaliśmy. Tak więc byliśmy na dnie, odbiliśmy się i wróciliśmy na bardzo wysoki poziom.

RM.de: Jak wyglądają wasze możliwości treningowe?

Neo: Łącza w Polsce są niestety kiepskiej jakości, nasze komputery również nie są najlepsze. Przez to tez nasze wyniki w turniejach internetowych nie są zbyt przekonujące. Nie kierujemy się więc nimi już w ogóle.

RM.de: Przyglądając się waszej grze z boku, od razu wpada w oko rodzaj mobilizowania siebie nawzajem. O co chodzi?

Neo: Staramy się krzyczeć na siebie, czasami nawet bić. Komunikacja jest najważniejszą częścią w grze, a przede wszystkim tutaj, gdzie jest bardzo głośno, działa to na naszą korzyść. Inna sprawa że kiedy krzyczymy to przeciwnik czuje niepewny i traci koncentrację. Dobrze więc dla nas, źle dla przeciwnika.

RM.de: Kto wygra WCG?

Neo: Oczywiście mam nadzieje, ze my wygramy. Sądzę, że możemy to wygrać. Gra w finale z drużyną taką jak 3D czy też NiP, była by zachwycająca. Team3D zwłaszcza, ponieważ w poprzednim WCG to oni nas wyeliminowali. Rewanż byłby więc piękną sprawą. Nie wykluczajmy też z gry NiP. Spotkanie z nimi w finale również powinno być bardzo ekscytujące

RM.de: Dziękujemy za rozmowę.